Jeden dzień na Wyspie Jeleni – kolejny wspaniały tekst w ramach cyklu wpisów gościnnych. Tym razem oddaje głos Dominice, która pokaże nam jedną ze szkockich wysepek.

I właśnie wtedy, kiedy na łeb na szyję pędziliśmy do portu, żeby złapać ostatni prom, trafiliśmy na korek. I to nie byle jaki! Przed maską samochodu stało sporej wielkości stado rudych mlecznych krów plus kilka aksamitnie wyglądających cielaków, skutecznie blokując drogę. Wpatrywały się w nas dużymi łagodnymi oczami, nie rozumiejąc za bardzo, o co chodzi. W końcu leniwym krokiem, kopyto za kopytem, przeżuwając równocześnie trawę i kontemplując otoczenie, grzecznie przemaszerowały obok samochodu. Ruszyliśmy dalej, na tyle szybko na ile pozwalała kręta wąziutka droga, żeby za kilkaset metrów trafić na kolejną blokadę, tym razem beczącą. Owce były na szczęście bardziej żwawe i w podskokach usunęły się na pobocze. Na prom zdążyliśmy!

Na Wyspie Jeleni może spotkać Was wiele niespodzianek

Jeśli więc traficie kiedyś na szkocką wyspę Raasay, to kalkulując czas przejazdu bierzcie pod uwagę dodatkowe czynniki, jak niezapowiedziane problemy natury zwierzęcej, które mogą się pojawić na tamtejszej jedynej drodze!

Droga tutaj bywa zakorkowana 😉

Co ciekawe, w czasie naszej wizyty, nie spotkaliśmy żadnego jelenia, a przecież to właśnie ten zwierz kryje się w nazwie wyspy: Isle of Raasay albo Ratharsair, ze szkockiego Gaelic, oznacza właśnie Wyspę Jeleni. Czas spędzony na wyspie może się też niebezpiecznie wydłużyć z powodu zatracenia się w obłędnych widokach, jakie rozciągają się z każdego punktu Raasay.

Jak trafić na Wyspę Jeleni ?

Niepozorna Wyspa Jeleni należy do archipelagu Hebrydów Wewnętrznych i położona jest na wschód od wyspy Skye — dosłownie i w przenośni, tkwi w cieniu swojego większego i bardziej popularnego sąsiada. Nawet kiedy Skye tętni życiem i przeżywa oblężenie przez turystów, na Raasay wciąż panuje cisza i spokój a spacerując tam, ma się za towarzyszy jedynie wspomnianą wyżej zwierzynę. Raasay to mały skrawek lądu, który kształtem i rozmiarem przypomina Manhattan: zaledwie dwadzieścia trzy kilometry długości na pięć kilometrów szerokości, przez który biegnie jedna droga. Niewielka powierzchnia kryje w sobie jednak olbrzymią różnorodność krajobrazową oraz niesamowitą historię. Wszystko to sprawia, że Raasay to idealna cel podróży na jednodniową wycieczkę.

Widok na góry Cuillin na wyspie Skye, w pobliżu miasteczka Inverarish

Wyspa Jeleni to także mekka studentów geologii, którzy przybywają tu w poszukiwaniu rzadkich okazów skał oraz aby ćwiczyć sztukę tworzenia map. Żeby tu dotrzeć, trzeba jednak włożyć odrobinę wysiłku. Wyspa Raasay nie jest obsługiwana połączeniem promowym ze Szkocji kontynentalnej, więc pierwszy etap podróży to dojazd na Wyspę Skye, do miasteczka na jej południowo-wschodnim wybrzeżu, Sconser. Stąd kilka razy dziennie odpływa prom na Raasay. Po zaledwie dwudziestu minutach przeprawy, której towarzyszą niezapomniane widoki na góry Skye, prom przybija do zupełnie innego świata… Bo Raasay to miejsce szczególne, nawet pośród i tak już wyjątkowych szkockich wysp!

Co warto wiedzieć o Wyspie Jeleni ?

Pierwsi osadnicy odkryli uroki Raasay już trzy tysiące lat przed naszą erą, na co wskazują pozostawione przez nich ślady w mezolitycznych jaskiniach na północy wyspy. Od tego momentu Wyspa Jeleni już zawsze miała ludzkich mieszkańców. Do VI wieku wchodziła w skład Celtyckiego Królestwa Dalriada a w VIII trafiła do rąk Wikingów, którzy oddali Raasay Szkocji dopiero po kolejnych pięciu stuleciach. Ich dziedzictwo to wiele miejscowych nazw wywodzących się z języka staro-nordyckiego. Aż do dziewiętnastego wieku Wyspa Jeleni znajdowała się pod rządami silnego klanu MacLeodów a społeczność wyspiarska liczyła wtedy prawie tysiąc osób. Dzisiaj na wyspie żyje zaledwie dwustu mieszkańców; większość z nich skupiona w jedynym miasteczku, Inverarish. Od niego właśnie warto zacząć zwiedzanie wyspy, tym bardziej że prom ze Sconser cumuje w jego pobliżu. Jednak ostrzegam: jeśli ktoś spodziewa się zastać tutaj tętniącą życiem metropolię, to może poczuć się zawiedziony. Inverarish to senne miasteczko, o typowo wyspiarskim, niepozbawionym uroku klimacie. Jest tu poczta, hotel i jedyny sklep, dobrze więc zrobić zakupy na ewentualny piknik.
Przez wiele stuleci Raasay cieszyła się złą sławą jako miejsce nielegalnej produkcji szkockiego złota, czyli słynnej whisky. 😉 Miejscowy trunek był podobno niebiańsko dobry ze względu na wysoko zmineralizowaną wodę z lokalnych źródeł, wykorzystywaną przy destylacji. Od roku 2014 whisky produkowana jest na Raasay legalnie a jej walory smakowe są podobno nie gorsze od nielegalnie pędzonych trunków.

Widok z okien destylarni whisky

Wszystko to za sprawą Raasay Distillery, która nie na darmo reklamuje się jako destylarnia whisky z najpiękniejszym widokiem. Położona jest kilka kilometrów na północ od Inverarish i zdecydowanie warto się przy niej zatrzymać w czasie podróży po wyspie. Nawet jeśli nie kusi Was perspektywa skosztowania unikatowej Isle of Raasay Single Malt whisky, to na pewno docenicie scenerię, w jakiej położona jest destylarnia. Widok na góry Cuillin na sąsiadującej Isle of Skye jest niezapomniany!

Wyjątkowy gin z Raasay

Co warto zobaczyć na Wyspie Jeleni ?

Kierując się od destylarni cały czas na północ, docieramy do maleńkiego parkingu oznaczonego tabliczką z napisem Brae. Rozpoczyna się tu krótki szlak, który jest kwintesencją Raasay i łączy w sobie kilka charakterystycznych elementów wyspy. Jedną z unikatowych cech Wyspy Jeleni są lasy, których brakuje na większości innych szkockich wysp. Na Raasay jest ich całkiem sporo, co sprawia, że wyspa ta ma łagodniejszy, mniej pustynny charakter. Ścieżka od Brae do ukrytej zatoki Inver prowadzi przez bajkowy buczynowy zagajnik, pełen bujnych paproci, mchów i porostów, wzdłuż szumiącego strumienia z serią małych wodospadów.

Buczynowy bajkowy las na szlaku z Brae do Inver

Potem wije się przez wrzosowiska, żeby w końcu doprowadzić wędrowców do kamienistej zatoki, z której rozciąga się kolejny obłędny widok na Wyspę Skye.
Jedyna droga prowadząca przez Raasay ciągnie się prawie na sam północny koniuszek wyspy, aż do osady Arnish.

Plaża w zatoce Inver

Niezwykłe historie z Wyspy Jeleni

Ostatnie jej trzy kilometry to namacalny dowód na siłę i potęgę ludzkiej determinacji. Ten końcowy, bardzo kręty odcinek drogi, został zbudowany przez jednego, doprowadzonego do ostateczności, człowieka. Calum MacLeod urodził się i wychował na północnej części Raasay, był farmerem, listonoszem i latarnikiem, ale przede wszystkim konstruktorem drogi, która została nazwana jego imieniem.

Początek drogi Calluma (Callum’s Road)

W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia Calum i jego żona byli jedynymi mieszkańcami Arnish. W tamtym czasie wioska była odcięta od reszty wyspy, bo droga kończyła się półtorej mili przed nią, tuż przy ruinach XVI-wiecznego zamku Brochel, wybudowanego przez klan MacLeanów. Po kilku latach bezskutecznego wysyłania petycji w sprawie budowy bitej drogi Calum postanowił wziąć sprawy we własne ręce. Zakasał rękawy i przy pomocy łopaty, szpadla i taczki, zaczął sam realizować to karkołomne zadanie, równocześnie nie rezygnując z żadnej z pozostałych swoich profesji. Zajęło mu to raptem dziesięć lat, ale dopiął swego i doprowadził drogę do swojej wioski! Paradoksalnie, miejscowy urząd nie bardzo docenił wysiłek budowniczego i ociągał się z położeniem asfaltu przez kolejnych kilka lat.

ZAJRZYJ KONIECZNIE

Dopiero w roku 1988, dwa lata przed śmiercią budowniczego, droga doczekała się nawierzchni z prawdziwego zdarzenia. Jadąc drogą Caluma wielokrotnie zamykałam oczy i wstrzymywałam oddech. Bo to nie jest trasa dla bojaźliwych kierowców i przejazd nią zdecydowanie podnosi poziom adrenaliny! Wąska droga wije się jak wstążeczka, wspina na wzgórza, by potem gwałtownie spadać jak zjeżdżalnia; szalone zakręty wydają się zbudowane tuż nad brzegiem stromych klifów. Jak jeden człowiek ogarnął wybudowanie drogi w tak wymagającym terenie? Nie wiem, ale z każdym przejechanym kilometrem czułam rosnący podziw i zdumienie.

Drogę Caluma można też przejść pieszo, zostawiwszy samochód na niewielkim parkingu przy zamku Brochel. Kawałek za nim, na krawędzi klifu, stoi mały postument upamiętniający dzieło budowniczego. Na końcu drogi, w maleńkiej osadzie Arnish znajduje się zaledwie kilka domów, a pośród nich również ten, w którym do śmierci mieszkał Calum z rodziną, o czym chętnie opowiadają obecni mieszkańcy.
Wyspa Jeleni zaczarowała mnie swoimi historiami, bujną zielenią i niepowtarzalnymi widokami na pobliską Isle of Skye. Wydawało się, że to idealna destynacja na jedno-dniową wycieczkę jednak patrząc z pokładu powrotnego promu na oddalające się białe domki Inverarish, czułam wielki niedosyt. Wrócę tam!


MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE

AUTORKA TEKSTU I ZDJĘĆ

Mam na imię Dominika i od szesnastu lat mieszkam w Szkocji, która nie przestaje mnie zachwycać i fascynować. Szczególnie bliskie są mi szkockie wyspy oraz filozofia wyspiarskiego życia. 
Za punkt honoru postawiłam sobie odwiedzenie wszystkich szkockich wysp i cierpliwie uprawiam tak zwany ‘island bagging’ (jak dotąd 40/700 😉 )


PRZECZYTAJ KONIECZNIE !

O autorze

Od dobrych paru lat mieszkam w Wielkiej Brytanii.
Od najmłodszych lat zawsze gdzieś mnie niosło, prawdziwa powsinoga i nic dziwnego,że wylądowałam za granicą.
Nadal nie umiem usiedzieć spokojnie, kocham naturę, rozmiłowana jestem w urokliwych miasteczkach i pięknych wsiach.
Uwielbiam ciekawe historie i tajemnice zamków czy pałaców.
Na blogu znajdziecie sporo informacji, ciekawostek i oczywiście zdjęć, bo fotografia to wielka pasja moja i męża.
Wybierz się ze mną w podróż po pięknej Wielkiej Brytanii !

MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE

6 komentarzy

  1. Wspaniałe widoki ma ta wyspa Jeleni, na jednym zdjęciu widzę taki sprzęt co i u mnie na wsi. Drugie zdjęcie sadu, drzew, też widok mi bliski. Widzę, że na całym świecie można spotkać podobne widoki . To prawda, że wszędzie jest pięknie, ale u siebie chyba najelpiej.

    1. Zdecydowanie i tutaj ważne żeby to miejsce odczuwać jako swoje gdziekolwiek ono się znajduje,dziekuje za odwiedziny 🙂

  2. Ta małą wyspa bardzo mnie zaciekawiła. Sama uwielbiam wyjeżdżać właśnie na wyspy. A tu tyle przeciekawych rzeczy na Wyspie jeleni…

  3. Jak pięknie, wcale się nie dziwię, że Dominika zobaczyła już 40 wysp. Takie kojące, piękne przestrzenie mogłabym przemierzac codziennie. Piekna relacja, ja też nie słyszałam wcześniej o Wyspie Jeleni.

  4. Bardzo mi się podobała wycieczka po tej małej wyspie.
    Historia z budowniczym drogi arcyciekawa.
    Sama wysepka piękna, pełna uroku, zwłaszcza, że są tam lasy. Widoki na Skye rewelacyjne.
    Nie byłam, dlatego z wielką radością się delektuję. Sporo relacji ze Szkocji, ale z Wyspy Jeleni nie spotkałam.
    Pozdrawiam autorkę 🙂

    1. No i właśnie dlatego Dominika jest świetna w szkockich opowieściach, bo pokaże zawsze miejsca mało oczywiste. Pozdrawiam serdecznie.

Możliwość komentowania została wyłączona.

%d bloggers like this: