Jeden dzień w Kinsale  to z pewnością za mało żeby w pełni odczuć atmosferę tego pięknego miasteczka, na kolejną ciekawą podróż w ramach II Edycji Wpisów Gościnnych jedziemy z Jolą do Irlandii. 

Aby opisać jak spędzić jeden dzień „gdzieś” postanowiłam być realna i sama przeżyć to na własnej skórze. Najchętniej bym pojechała na jakiś szczyt, ale po ostatnim urlopie moje nogi potrzebują odpoczynku, dlatego też padło na miejsce niewymagające wchodzenia pod górę, spokojniejsze i takie które ostatnio mnie zaciekawiło. To tu rozpoczyna się „Wild Atlantic Way”, której trasę w Hrabstwie Clare objechałam niegdyś na rowerze.

 

Miejsce to przyciąga swoją uwagę sławą jako kolorowe i pełne restauracji serwujących przepyszne dania. Mowa o Kinsale, portowym miasteczku znajdującym się w południowej części Irlandii, w Hrabstwie Cork. Po irlandzku nazywa się Cionn tSáile i oznacza „Head of the brine” czyli „Głowa solanki” i zapewne chodziło tu o ujście rzeki Bondon do morza Celtyckiego.

Port w Kinsale
Kinsale widok z przystani
Kinsale widok na przystań
Przystań w Kinsale

Jak większość miejsc w Irlandii, Kinsale posiada bardzo ciekawą, wojenną historię. Otóż tutaj w 1601 roku odbyła się słynna Bitwa pod Kinsale. Walka toczyła się pomiędzy wojskami irlandzko-hiszpańskimi oraz brytyjskimi. I to właśnie tu w porcie znajdowała się militarna baza morska.

A jak się dostać do Kinsale?

Nie powiem bym miała do Kinsale blisko, bo dzieli nas aż jakieś 160 km drogi. Więc aby się tutaj dostać musiałam wyruszyć dzień wcześniej, tak by mieć kolejny dzień na zwiedzanie. Nie jestem osobą zmotoryzowaną i muszę korzystać z transportu publicznego, który nie jest w Irlandii rewelacyjny – autobusy czy pociągi jeżdżą rzadko i wolno. Cała trasa zajęła mi ok 4 godzin.

Najpierw musiałam dojechać do miasta Cork i z centrum kierować drogą R600 niecałe 27 kilometrów na południe. Z Cork do Kinsale można dojechać autobusem numer 226.

Kinsale - przystań
Kinsale – przystań

Jak tylko dojechałam, od razu moją uwagę przyciągnął widok na przystań pełną żaglówek. Regaty tutaj są bardzo popularne i jednymi z najdłużej odbywających się w Irlandii. Niestety nie wiem, czy miałam po prostu pecha, czy to ironia losu, ale całe miasteczko spowite było mgłą. I choćbym nie wiem jak bardzo bym chciała wykorzystać ten wieczór na rozeznanie, to nie wiele mogłam zobaczyć. Nie tracąc jednak czasu zdobyłam mapę i trochę ciekawostek w punkcie informacji turystycznej (znajduje się tuż przy przystanku autobusowym).

Ułożyłam więc sobie plan tak by móc zobaczyć wszystkiego po trochu. I jak tylko spojrzałam na mapę, od razu znalazłam punkt numer jeden mojego zwiedzania.

Latarnie morskie na Old Head

Uwielbiam latarnie morskie i lgnę do nich jak ćma do światła i te statki nocą. Old Head Lighthouse, jest jednym z głównych świateł na południowym wybrzeżu, które od 1853 roku służy kapitanom jako przewodnik przy wejściu do portu w Kinsale. Latarnia ta znajduje się 15 km od miasta i udało mi się do niej dojechać lokalnym busem (linia 253), około 15 minut jazdy.

Latarnia morska Old Head

Niestety moje plany legły w gruzach i musiałam pocałować klamkę, ponieważ ta piękna, wysoka, czarno-biała latarnia znajduje się na terenie prywatnym, który jakiś czas temu został sprzedany i powstało tutaj pole golfowe. Oczywiście jak ktoś chce to może sobie zafundować grę w golfa za jedyne €200 do €350 za 18 dołeczków. To niestety nie jest na moją kieszeń!
Ale dla zainteresowanych na pocieszenie dodam, że kilka dni w roku organizowane są tutaj dni otwarte latarni, warto więc obserwować wydarzenia na stronie internetowej miasta. Takiego szczęścia to ja niestety nie miałam, poza tym w czasie tej pandemii ostatnie dni otwarte zostały odwołane.

Rozczarowana postanowiłam pocieszyć się kawą pod drugą, starą wieżą. Ta natomiast okazała się skrywać w sobie bardzo, bardzo ciekawą historię.

RMS Lusitania muzeum – stra latarnia morska na Old Head

Zbudowana w 1814 roku pierwsza wieża sygnalizacyjna może nie jest tak imponująca jak nowa. Jest kwadratowa i niska, ma zaledwie 12,8 metra wysokości i wygląda jak większość wież sygnalizacyjnych wybudowanych na obrzeżach Irlandii po francuskiej inwazji. Obecnie stara latarnia zagospodarowana została jako muzeum RMS Lusitania, statku wyglądem do obłędu przypominającego słynnego Titanica.

Luisitania informacja
Zdjęcie z Muzeum RMS Lusitania, tragedia na pierwszej stronie The Queenstown News

Ten piękny parowiec transatlantycki, zbudowany w stoczni Wallsend w Newcastle, w Wielkiej Brytanii, zwodowany w czerwcu w 1906 roku był w swoim czasie największym, najbardziej luksusowym i najszybszym statkiem na szlaku atlantyckim (oczywiście do czasu wspomnianego Titanica). Niestety tak jak i Titanic, tak i Lusitania skończyła swój rejs przez Atlantyk w tragicznych okolicznościach.

To właśnie w tym miejscu, 13 km od latarni morskiej, ciut w prawą stronę ponad 100 lat temu rozegrało się jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń na morskich wodach. Podczas I Wojny Światowej, 7 maja 1915 roku, niemiecki okręt podwodny U-20 celnie trafił torpedą w transatlantyk. Aż trudno uwierzyć, że morze pochłonęło ten wielki statek w jedyne 17 minut! Była to wtedy (do czasów Titanica) oczywiście, największa morska katastrofa, która odebrała życie aż 1198 pasażerom, ocalały jedynie 764 osoby. Między innymi to właśnie ta tragedia wpłynęła najbardziej na decyzję przyłączenia się USA do wojny. Wielu nie mogło uwierzyć, że pojedynczy pocisk posłał tak wielki okręt na dno, dlatego powstało wiele teorii spiskowych na temat katastrofy a prawda do dziś pozostaje tajemnicą.

tragedia Luisania
Zdjęcia z muzeum RMS Luistania przedstawiające pogrzeb ofiar w Cobh, Hrabstwo Cork

Tuż przy wieży, w ogrodzie pamięci znajduje się obraz, który ma aż 34513 różnych rozmiarów dziurek, które w rezultacie przedstawiają Luistanie w miejscu jej zatonięcia. Musimy tylko dobrze się ustawić, by idealnie dopasować obraz do krajobrazu.

Pierwsza latarnia morska na Old Head

Fort James i Fort Charles

Po powrocie do miasta udałam się w kolejne owiane sławą miejsce. Jak już wspomniałam, Kinsale posiada bardzo ciekawą i burzliwą, wojenną historię. Ze względu na swoje położenie blisko morza miejsce to było jednym najważniejszych punktów obronnych w czasie wojen. Dlatego też znajdziemy tutaj aż dwa forty obronne – Fort James i Fort Charles.

Fort James w Kinsale
Fort James

Ten pierwszy nazwany na cześć James’a II zbudowany został we wczesnym XVII wieku celu obrony portu i morskiego podejścia do miasta. Położony jest na półwyspie Castlepark w dole rzeki Bandon. Obecnie ruiny fortu nie są w okazałym stanie, wejście do wewnątrz jest zamknięte, ale warto było się tutaj wybrać chociażby na spacer by podziwiać przepiękną panoramę na miasto. Zauważyłam również, że wzgórze, na którym znajduje się Fort James jest bardzo atrakcyjnym miejscem na piknik i dodam jeszcze, że po drugiej stronie fortu znajduje się plaża.

Kinsale - widok z Castlepark
Kinsale – widok z Castlepark
Plaża na półwyspie Castlepark
Plaża na półwyspie Castlepark

Tuż po przeciwnej stronie fortu, na Summer Cove wybudowano pod koniec XVII wieku nowy fort. Tym sposobem James Fort stał się znany w okolicy jako ten „stary”.

Nowy, potężny Charles Fort do dziś zachował się, że tak powiem „w dobrym stanie” i jest jedną z najbardziej znanych historycznych atrakcji w całej Irlandii. Znajduje się on niecałe 2,5 km od miasta.

Charles Fort Kinsale
Charles Fort

Wybudowany w latach 1678 – 1682 nazwany został na cześć panującego w tym czasie króla Charlesa II. Wielkość i wygląd fortu robią wrażenie ze względu na swoją budowę w kształcie pięcioramiennej gwiazdy, na których końcach znajdują się bastiony, dwa skierowane są na rzekę a trzy na ląd.

Charles Fort w Kinsale
Charles Fort

Swego czasu fort ten był częścią najbardziej doniosłych wydarzeń w historii kraju. Na przykład w czasie wojny Jakobicka/Willińska, fort ten przetrwał 13-dniowe oblężenie. Był również wykorzystany podczas wojny domowej na początku lat dwudziestych XX wieku. Miejsce to użyte było jako artyleria i koszary piechoty w czasie wojny dając zakwaterowanie około 440 osobom min. oficerom, żołnierzom i ich rodzinom. Niestety w 1922 roku fort ten został doszczętnie spalony przez wycofujące się siły antytraktatowe i opuszczony zaczął popadać w ruinę.

Największe wrażenie jednak robi widok fortu z lotu ptaka, bo w takiej postaci dokładnie widać gwiaździsty kształt fortu.

Gdy już się tak naoglądałam Kinsale z odległości, przyszedł czas by poznać to miejsce bliżej. Krajobraz Kinsale jest bardzo fotogeniczny szczególnie w połączeniu długiego nabrzeża, jachtów i tych pięknych kolorowych kwiatów nie można przejść obojętnie.

Fort Charles w Kinsale

Widok na Kinsale z Fort Charles, po lewej stronie fragment Fort James
Widok na Kinsale z Fort Charles, po lewej stronie fragment Fort James
Wybrzeże w Kinsale
Krajobraz Kinsale jest bardzo fotogeniczny szczególnie w połączeniu długiego nabrzeża, jachtów i tych pięknych kolorowych kwiatów nie można przejść obojętnie.

Gdzie można zjeść w Kinsale ?

Kinsale słynie jako jedno z najbardziej turystycznych miejsc w tej części Irlandii. Sławę tę zdobyło dzięki wspaniałym regatom oraz odbywającym się tutaj niezliczonym festiwalom jedzenia. Jeśli ktoś lubi smacznie zjeść, to tutaj śmiało może przyjechać i na pewno znajdzie coś pysznego, bo restauracje tylko prześcigają się w smakach o nagrody!!! Ja też już znalazłam swoje ulubione miejsce, ale o tym będzie dalej.

Jeśli już wspominam o jedzeniu to właśnie dlatego, że zanim ruszyłam dalej w głąb miasteczka musiałam coś zjeść i uzupełnić braki kofeiny. Miałam ogromną smakę na pyszną, świeżutką, regionalną rybę, szczególnie w najsłynniejszej pod tym względem w całej Irlandii restauracji. Prowadzona przez Martina i Marie Shanahan „Fishy Fishy” była jednak bardzo oblężona przez klientów, dlatego już wiem czemu rezerwacja w sezonie turystycznym jest tu wysoce wskazana.

„Fisy Fishy” – Kinsale przystań
„Fisy Fishy” – Kinsale przystań
U-Food – Kinsale przystań
U-Food – Kinsale przystań

Jak już wspomniałam każde miejsce serwuje tutaj coś pysznego. Udałam się ciut dalej i znalazłam naprawdę smaczny zakątek i z ręką na sercu mogę polecić znajdujący się na końcu Pier Road „U-Food” – obłędna pychota!!!

Gdzie można zjeść w Kinsale

Najedzona ruszyłam w drogę i muszę przyznać, że miasteczko jest świetnie przygotowane na turystów. Są mapy, wskazówki i opisy miejsc.

Zwiedzamy miasteczko Kinsale 

Pokierowałam się najpierw do Zamku Desmond, wybudowanego w 1500 roku przez Maurice Bacach Fitzgeral. Obecnie w zamku mieści się Międzynarodowe Muzeum Wina. Natomiast zamek ten niegdyś wykorzystywany był do przechowania wina, tytoniu i drewna.
A w czasie słynnej wielkiej bitwy w 1601 roku armia wykorzystywała to miejsce jako arsenał. W XVIII wieku zamek został przeznaczony na francuskie więzienie a czasie Amerykańskiej Wojny o Niepodległość na komory celne.

Desmond Castle Kinsale
Desmond Castle

Muzeum w Zamku Desmond otwarte zostało w 1997 roku i jest ono kroniką historii tysięcy ludzi, którzy wyemigrowali z Irlandii na przełomie XVII-XIX wieku. Ponieważ wielu imigrantów pracowało w handlu winem, stąd dostali oni przydomek „Irish Wine Geese” czyli Irlandzkie Gęsi Winne.

Idąc dalej Firy’s Street doszłam do kolejnego miejsca – starego cmentarza karmelitów oraz starożytnego kościoła świętego Multose, który jest najstarszym nadal używanym kościołem w Irlandii.

Multose Church

Ta ponad 800-letnia budowla jest przykładem architektury normańskiej a wiele jego elementów do dziś pozostało w stanie nienaruszonym.

Kinsale słynie jako bardzo kolorowe a najbardziej atrakcyjne pod tym względem są Main Street i Market Street. We wewnątrz miasteczka czekał na mnie labirynt ulic i szeregu budynków o pięknych, jaskrawych kolorach, które niewątpliwie dodają miejscu swoistego uroku.

The White Home

 

Bruno’s - Main Street
Bruno’s – Main Street

 

Old Fish Market

Przechodząc przez te wąskie, kręte uliczki zaciekawiona zaglądałam prawie w każde otwarte miejsce. Moją uwagę przyciągały galerie, wszelakie rękodzieła lub ciekawe sklepy i kafejki.

Księgarnia na Main Street w Kinsale
Księgarnia na Main Street w Kinsale

 

Main Street w Kinsale
Main Street w Kinsale

 

Milk Market w Kinsale
Milk Market w Kinsale

 

Market Street w Kinsale
Market Street w Kinsale

Najdłużej chyba stałam w galerii Gilesa Normana, którego nieziemskie czarno-białe fotografie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Szczególnie nie mogłam oderwać oczu od ujęcia latarni morskiej Fastnet. Od razu wpisałam ją sobie na listę miejsc do zobaczenia w Cork.

Tak bardzo chciałabym wejść prawie wszędzie i spróbować lokalnych smaków, ale jeden dzień to jednak dla mnie za mało, bo jest tutaj ogromny wybór. Szczególnie spodobała mi się oryginalna kafejka zwana „Poet’s Corner” czyli kącik poetów. Coś dla miłośników książek i jedzenia razem. Szkoda tylko, że już była zamknięta. 

Poet’s corner Kinsale
Poet’s Corner Kinsale

Rynek to kolejne ważne w mieście miejsce w Kinsale bowiem znajduje się tutaj wybudowany w 1600 roku Market House będący niegdyś sercem interesów miasta; to właśnie pod tymi łukami dochodziło do handlu. Następnie w 1706 roku dokonano w nim trochę zmian w stylu holenderskim i przeznaczono na Corthouse, czyli sąd, w którym między innymi prowadzono dochodzenie zatonięcia RMS Luistania. Obecnie wewnątrz budynku znajduje się muzeum.

Stary Courthouse – obecnie muzeum
Stary Courthouse – obecnie muzeum

Przed budynkiem znajdziemy dobrze zachowane elementy, żurawia z RMS Lusitania, kotwica z nieudanej próby pomocy Irlandczykom w bitwie pod Kinsale przez hiszpańską Armadę, a także złamana kotwica z zatopionego statku „La Trompeuse”.

The Grey Hound przytulny pub jest podobno jednym z najstarszych pubów w Kinsale. Tutaj postanowiłam się zatrzymać na chwilę by spróbować lokalnego piwa. No bo jak można pominąć taką okazję! Po prostu się nie da.

Pub w Kinsale

No i nie da się jeszcze przejść obojętnie obok sklepu „Stone Mad”! Oj nie! W tym małym, pięknie ozdobionym sklepiku Jill Brennen, właścicielka sklepu, sprzedaje modną, ciekawą niczym dzieła sztuki biżuterię. Dodam jeszcze dla ciekawostki, że miejsce to już dwukrotnie przeszło do 50 najlepszych miejsc do odwiedzenia w Irlandii.

Stone Mad
Sklepik Stone Mad

 

Market Street w Kinsale
Market Street w Kinsale

Kinsale to naprawdę czarujące portowe miasteczko portowe, w którym każdy znajdzie coś interesującego. Ceny są tutaj jak na Irlandię – „na każdą kieszeń” ale polecałabym spędzić tutaj kilka dni by w spokoju zobaczyć te ciekawe miejsca, smacznie się najeść czy po prostu pobawić się do późnego wieczora w prawdziwym irlandzkim pubie.

Ja niestety musiałam zmykać dość wcześnie, by załapać się na ostatni bus do domu. Jednak ta latarnia morska pozostała mi w pamięci i bardzo bym chciała móc tam wrócić jeszcze raz; no i kolejnym razem to ja już sobie zarezerwuje miejsce na tę rybkę !

 


AUTORKA TEKSTU I ZDJĘĆ 

JOLA WICIŃSKA

Uwielbiam podróże te małe i te duże. 
Najczęściej wybieram się solo, czasem jadę z przyjaciółmi. 
Serdecznie zapraszam!

GDZIE ZNAJDZIESZ AUTORKĘ 

  • INSTAGRAM 

 

 


O autorze

Od dobrych paru lat mieszkam w Wielkiej Brytanii.
Od najmłodszych lat zawsze gdzieś mnie niosło, prawdziwa powsinoga i nic dziwnego,że wylądowałam za granicą.
Nadal nie umiem usiedzieć spokojnie, kocham naturę, rozmiłowana jestem w urokliwych miasteczkach i pięknych wsiach.
Uwielbiam ciekawe historie i tajemnice zamków czy pałaców.
Na blogu znajdziecie sporo informacji, ciekawostek i oczywiście zdjęć, bo fotografia to wielka pasja moja i męża.
Wybierz się ze mną w podróż po pięknej Wielkiej Brytanii !

MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE

35 komentarzy

  1. Viola ale wyczerpujący wpis, jesteś niesamowita 🙂 i za to właśnie kocham podróże bo nie dość że się człowiek naoglada to i dowie wielu ciekawych rzeczy 🙂
    Zdjecie startowe to jak z włoskiego miasta Burano 🙂 i przez chwilę myślałam że to właśnie tamo miejsce 🙂

  2. Z wypiekami na twarzy czytałam Twój wpis. Jednak najbardziej zainteresowana byłam jedzeniem i knajpami. Będę starała się tam dotrzeć. Świetnie napisany post.

  3. Witaj miło Violu
    Jakże pięknie się z Tobą podróżuje 🙂
    Tak naprawdę, poczułam się jakbym niemal tam była…idąc krok za Tobą, podziwiam każdy przedstawiony zakątek i nawet rzuciłam się na to żarełko 🙂
    Cudowny wpis…
    Może dzięki Tobie będę tu pierwszy i ostatni raz?
    Ale jednak 🙂

  4. Rewelacja masz niesamowity dar do opisywania miejsc. Człowiek ma wrażenie że znajduje się tam naprawdę kropka nabiera niesamowitej ochoty aby zobaczyć to własnymi oczami i dotknąć, powąchać posmakować

  5. To bardzo ciekawy kawałek Irlandii, która mi się kojarzy z dwoma kolorami: szarym i zielonym. A tu proszę, odważne barwy. Zupełnie nie irlandzkie. Wypatrywałam jedzenia,które zawsze jest dla mnie elementem kultury, i jakieś przekąski są – ciekawe czy irlandzkie?

  6. Świetne są takie wpisy 🙂 Jola opisana nam wszystko bardzo dogłębnie. Znam trochę Irlandię, ale tylko ze zdjęć i opowieści mojej Siostry, która mieszkała tam dwanaście lat 🙂 ale takich “perełek” nie znałam, nie widziałam i nie słyszałam. Piękna podróż za którą dziękuję Joli i Tobie też, dzięki Wam zwiedziłam kawałek pięknej Irlandii 🙂

    1. Cieszymy się podwójnie, że sprawiliśmy Ci radość. Jak widać zawsze można coś odkryć, dla mnie to też była prawdziwie urocza niespodzianka.

    2. Justyna, również bardzo dziękuje za wspaniały komentarz. Ja wciąż odkrywam Irlandię i jej ciekawe miejsca, a jest tu tego naprawdę wiele. Pozdrawiam

  7. Niezwykłe, piękne i bardzo klimatyczne miejsce. To jest wspaniałe, że dzięki internetowi i możliwości robienia i publikowania zdjęć, możemy zwiedzić takie zakątki świata, do których nigdy nie trafimy. A tyle piękna na świecie. I tego naturalnego i tego stworzonego przez człowieka. Dziękuję i Joli i Tobie za wspaniałą podróż <3
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    1. Cześć Agness, dziękuję za odwiedziny. Teraz w dobie corony to nawet mi samej wydaje się wszystko zupełnie odlegle. Jednak masz rację, internet pomaga nam poznać swiat,zachwycić się jego pięknem, tylko chciałabym juz wkrotce doświadczyć tego bardziej namacalnie.

    2. Agness, również bardzo dziękuję. Tylko ten kto dorastał w czasach bez Internetu wie jak wiele dzięki niemu można teraz zobaczyć i się dowiedzieć bez wychodzenia z domu. Ciesze się, że podobała Ci się wirtualna podróż ze mną po Kinsale. Pozdrawiam serdecznie

  8. Irlandia zawsze (z daleka niestety) wydawała mi się piękna. I jest przecudna na twoich zdjęciach! Szkoda, że z jednej strony tak wiele wiemy (bo jednak trochę się o Irlandii wie), tak mało rozumiemy, bo to jednak zupełnie inna kultura…

    1. Iwona, dziękuje bardzo za komplement. Muszę Ci jednak powiedzieć, że wiele mamy wspólnego z Irlandią i Irlandczykami. Oba kraje są piękne i zachwycają swoim krajobrazem. Oba kraje również łączy wielka historia i walka o swoją niepodległość, język i kulturę. Im więcej poznaje Irlandii tym bardziej się o tym przekonuję.

  9. Jak pięknie jest wędrować po tym kolorowym miasteczku z Jolą za pośrednictwem Violi . Piękny opis wędrówki z dodatkami historycznymi , dziękuję pozdrawiam serdecznie Panie

    1. Pozdrawiamy i My bardzo serdecznie,to prawda Kinsale to naprawdę niezwykłe miasto,gdzie odbywały się dramaty historii ,przyciąga swoim spokojem ale i prawdziwie urodziwym wyglądem.

    1. Oj to koniecznie musisz tam pojechać 😉 nazwa zobowiązuje. Z Cork, gdzie jest lotnisko jest bardzo blisko do Kinsale. A o ile mnie pamięć nie myli to bus do Kinsale staje nawet przy lotnisku. Tak więc może to być ciekawy weekendowy wypad do Irlandii. Pozdrawiam

  10. Te widoki nie są mi obce, bowiem mieszkam w Północnej Irlandii. Zarówno południowa, jak i północna Irlandia ma wiele do zaoferowania. Zapraszam do mnie na blog w podróż po Irlandii Półn.

  11. Oj, tam jeszcze nie dotarliśmy, ale w tym letnim sezonie przemierzyliśmy Krainę Jezior i Hrabstwo Wicklow 🙂 Polecam a sama szykuję się w podróż nieco niżej 🙂

    1. Ja widzę jak bardzo Irlandia może zaskoczyć różnorodnością miejsc i zabytkow,jeszcze tyle na świecie jest do zobaczenia:)

    2. Magdalena, chyba życia nam nie starczy na zobaczenie tyle cudownych zakątków !!! Ja miałam tę przyjemność przejść wspaniałe szlaki w Parku Narodowym Wicklow i wdrapać się na te wspaniałe góry. Cudowne miejsce i przepiękne krajobrazy!!! Mam nadzieje, że uda Ci się dojechać kiedyś do Kinsale, bo równie wiele do zaoferowania, bardzo polecam!!!

  12. Dziękuję za piękną wycieczkę. Poznawanie świata to coś wspaniałego. Nie jest nam dane na razie podróżowanie do dalszych krajów nich Czechy, ale wirtualnie możemy być wszędzie.

    1. To prawda żyjemy w dziwnych czasach ale internet pozwala nam zapuścić się w nieodkryte dotąd lądy i krainy. Pozdrawiam serdecznie:)

    2. Sikorkowe Pasje, bardzo dziękuję, że mogłam zabrać Ciebie na wycieczkę w ten ciężki dla turystyki czas. Ta pandemia popsuła chyba niejednemu plany na wyjazd. Też bym chetnie wyjechała daleko, daleko ale mam związane ręce. Jednak nie poddaje się i próbuje wykorzystać ten czas by zobaczy to co mogę. Pozdrawiam serdecznie.

  13. Jakie śliczne miasteczko i jaka ciekawa historia.
    Oj pochodziłabym sobie po uliczkach, poszłabym do irlandzkiego pubu. Uwielbiam wszelkie galerie, sklepiki z pamiątkami.
    Lubię portowe miasta, zawsze w nich tętni życie. Tyle tam do zwiedzania, fort, zamek , muzeum.
    Bardzo przyjemnie można spędzić jeden dzień w Kinsale. Potem tam wracać. Do latarni- muzeum bardzo chętnie.
    Pozdrawiam autorkę 🙂

    1. Kinsale jest niezwykłe,sama nabrałam ochoty zeby się tam kiedys wybrać. Od nas w sumie nie tak bardzo daleko,moze kiedys.

    2. Dziękuje za miły komentarz. Bardzo się cieszę, że podobała Ci się wycieczka ze mną po Kinsale. Widzę, że to miejsce bardzo trafiło w Twój gust. Serdecznie zapraszam do Kinsale 😉 Również serdecznie pozdrawiam 🙂

Cieszę się, że dzisiaj u mnie zawitałeś. Nie zapomnij zostawić po sobie komentarz. Nie przepadam za natrętami, stąd komentarze podlegają moderacji. Twój ukaże się zaraz po jego zatwierdzeniu

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: