Kolejne i jakże poetyckie w swojej wymowie zaproszenie na spędzenie dnia, tygodnia, miesiąca, ba a może nawet całego życia w bajecznym portugalskim zakątku. Do Ponte de Lima w Portugalii zaprasza nas Marta
Stukot końskich kopyt odbija się od kamiennych domków położonych wzdłuż traktu, niosąc się echem po okolicy. Zmęczeni rzymscy żołnierze, mimo uroku mijanych okolic, znużeni i pogrążeni we własnych myślach, poddają się rytmowi końskich kroków niosących ich w dół doliny. Mijają kolejne wzgórza, małe osady oraz sady pomarańczowe traktami niedawno zbudowanymi przez ich rodaków. Słońce zachodzi nad pasmem wzgórz znajdujących się nad niedaleko położonym oceanem, kilka wieków później nazwanych pasmem Serra d’Arga. Mimo, iż mało rozmawiają ze sobą, jak na zawołanie zatrzymują się w jednym momencie. Ich oczom ukazuje się widok przepiękny, widok niezwykły. Docierają na brzeg rzeki. Promienie zachodzącego słońca odbijają się w jej spokojnych nurtach, kładąc cień na tarasach doliny, które niegdyś będą podstawą upraw winogron do produkcji orzeźwiającego wina vinho verde. Rześkie wieczorne powietrzne przynosi aromat wody, ziół z okolicznych lasów oraz rosnących w oddali eukaliptusów. Panuje cisza, przerywana jedynie chrząknięciami chrap koni legionistów, które też jakby poczuły niezwykły urok miejsca i ożywiły się, zapewne z nadzieją zbliżającego się odpoczynku i kolacji.

Na czoło legionu wysuwa się dowódca wojsk, unosząc rękę oraz powiewający w niej sztandar. Wśród legionistów wciąż panuje cisza, zaraz jednak pełna napięcia. Wszyscy są bowiem przekonani, że oto dotarli do legendarnej greckiej rzeki Lethes, zwanej “rzeką zapomnienia”. Przekonuje ich o tym malownicze piękno doliny i rzeki wijącej się pomiędzy wzgórzami, wpadającej do przestworu oceanu kilkadziesiąt kilometrów dalej. Są tak zachwyceni, że dopiero okrzyk dowódcy wyrywa ich z zamyślenia: “Żołnierze! Kto pierwszy się przeprawia za mną?”
Wśród legionistów roznosi się pomruk obawy. To wszakże rzeka zapomnienia, ten, kto przez nią przejdzie, zapomni już na zawsze swoje imię i swoją tożsamość. Legionista jednak jest nieustępliwy, a aby zachęcić Rzymian, sam rusza z kopyta i odważnie wkracza w rzeczny nurt. Już z drugiego brzegu woła głośno wszystkich po imieniu. Żołnierze, wciąż pełni obawy, ale zachęceni przez odważnego dowódcę, wchodzą jeden po drugim do rzeki i przeprawiają się na drugi brzeg.
To miejsce to obecnie miasteczko Ponte de Lima, położone w regionie Minho na północy Portugalii.
Na pamiątkę tego wydarzenia umieszczono na budynku starego rynku Mercado kolorową mozaikę z azulejos, ukazującą przeprawę odważnych Rzymian.

Także po obu stronach rzeki Limy przechodniom przypominają o tym figury Rzymian oraz ich dowódcy.

Rzymskie opowieści skojarzyły mi się z obecnością Leginów na ziemiach brytyjskich, wspominam o tym w moim poście o Chester.
Ponte de Lima, słynące z rzymskiego mostu, od którego także wzięło swą nazwę, uważane jest za jedno z najstarszych portugalskich miast, które prawa miejskie otrzymało z rąk Dony Teresy, matki pierwszego króla Portugalii, już w 1125 roku. Malownicze, śliczne, urzeka starymi budowlami, krętymi uliczkami.
Przybyłam tu w 2017 roku, po 10 latach spędzonych w deszczowej Holandii. Cała Portugalia jest zachwycająca, ale to właśnie region Minho i Ponte de Lima, jak niegdyś Rzymian, skradły także i moje serce. Każdego dnia budzę się z przeświadczeniem, że pomimo wielu trudności, problemów, które zapewne ma każdy, mieszkam w raju, w moim miejscu na ziemi.

Gaje oliwne, kilometry winnic, drzewa pomarańczowe, cytrynowe.

Przebogata kultura, miejsca dosłownie kipiące historią, góry, ocean, jeziora, wodospady, tajemnicze opuszczone klasztory.
Zapierające dech w piersiach punkty widokowe, dzikie, szerokie plaże, ślady bytności Rzymian i antycznych kultur dosłownie na każdym kroku.
I coś absolutnie wspaniałego: plaże rzeczne, zwane “praias fluviais”, położone nieraz w tak przecudownych miejscach, z krystaliczną górską wodą, z naturalnymi “jacuzzi” utworzonymi przez skały. Po prostu je uwielbiam!
Pyszne, świeże jedzenie. Dostępność owoców sezonowych właściwie przez cały rok, włącznie z moimi ukochanymi grudniowymi pomarańczami i styczniowymi kiwi.

Portugalczycy określają swój kraj mianem “brandos costumes”, co oznacza “krainę łagodnych obyczajów”, a ja zanurzam się od trzech lat w tym “inkubatorze” ciepła, dobroci, łagodności i gościnności.
Zapraszam do mojego wspaniałego regionu, zielonego, górzystego, malowniczego. Zapraszam do odkrywania niezwykłego piękna, dobra, przejrzystości tej krainy światła, “Luzytanii”, jak Rzymianie nazywali kiedyś to miejsce. Mówili, że gdyby mieli założyć jeszcze jeden Rzym, kolejne wieczne miasto stanęłoby właśnie tutaj.

I nie dziwię się im, i wchodzę śmiało do “Rio de esquecimento”, Rzeki Zapomnienia. Chcę się zatracić, zapomnieć siebie, odkryć siebie, być, iść za światłem. Jest tylko jedno życie tu na ziemi, kolejne już nie będzie mi dane.
Odkrywajcie ze mną to światło, piękno i ciszę. Czekam tu na Was.
MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE
- Marta z wielka pasja opowiada o swoim życiu w Portugalii, jeśli masz ochotę koniecznie zajrzyj na jej stronę, na której znajdziesz więcej szczegółów i aktualności z jej portugalskiego życia.
- Portugalia w obrazkach – Instagram
- Marta i jej świat na Facebooku.
- Dla chcących zgłębić temat dokładniej strona miasteczka Ponte de Lima.
AUTORKA TEKSTU I ZDJĘĆ

MARTA SAGATOWSKA
Pisze o sobie samej:
Mam na imię Marta. Parę lat temu spakowałam życie w morski kontener, rodzinę oraz kota w samochód i przeniosłam się z holenderskiego deszczu pod portugalskie słońce.
II EDYCJA LETNICH WPISÓW GOŚCINNYCH, DOTYCHCZAS UKAZAŁY SIĘ :
Przy następnej wizycie zapraszam do Viana do Castelo. Rzut beretem od Ponte da Lima – miasto nad oceanem, gdzie w sierpniu zawsze jest wielki folklorystyczny festiwal Senhora de Agonia.
Pozdrawiam
Bedziemy pamiętać! Dzieki za odwiedziny,pozdrawiam serdecznie 🙂
Droga Violu!
Przez jakiś czas nie zaglądałem i widzę, że My British Journey nabrała niezłego rozmachu! W czasie kwarantanny akurat starałem się dystansować do wirtualnej rzeczywistości i nadrabiać zaległości w realu – z rodziną, z samym sobą, z Bogiem 😉 Ale teraz chętnie poprzenoszę się w piękne miejsca na świecie 🙂
Serdeczne pozdrowienia! 🙂
Witaj Filipie,milo Cie goscic ponownie w moich skromnych progach. Rozgość sie na całego:)
Kocham takie miejsca, pełne słońca,ciepła, owoców, radości życia.
Nigdy nie byłam w Portugalii, może kiedyś.
Życie nabiera smaku, kiedy ma się takie miejsce na ziemi.
Pięknie tam 🙂
Pozdrawiam!
Portugalia wydaje się być krajem, w którym mieszkają ludzie o bardzo otwartch sercach. Może kiedyś uda Ci się zwiedzić i ten kraniec Europy.
Cała Portugalia