W Macclesfield Forest można wyjść na granicę hrabstwa Cheshire, zasmakować górskich ścieżek, to malutki skrawek Peak District. To wpis o naszej ostatniej wycieczce przed zamknięciem wszystkiego z powodu pandemii koronawirusa. W Macclesfield Forest poczuliśmy oddech wirusa, czyli coś się kończy, coś się zaczyna.
Może faktycznie zabrzmiało to nazbyt dramatycznie, ale kiedy pojechaliśmy na szlak w pięknej okolicy Macclesfield to właśnie przyroda budziła się z zimowego snu a wszędzie huczało od nowin na temat koronawirusa.
Po ziemie byliśmy nieco ociężali i mało rozruszani i postanowiliśmy wytyczyć sobie niezbyt ciężki pod względem trudności szlak. O ironio jeszcze przez myśl nam nie przeszło,że od następnego weekendu będziemy musieli przesiedzieć na przysłowiowych czterech literach w domu następne dwa miesiące.
ETAP 1- MIEJSCE PARKINGOWE – FOREST CHAPEL
Nasz plan przewiduje zatoczyć koło i przy okazji zahaczyć cztery stawy, posłuchać odgłosów lasu i podziwiać widoki z tarasów górnej partii szlaku.
Według wskazówek nasz szlak powinien rozpocząć się zaledwie kilka kroków od centrum informacji, jak się okazuje ładna pogoda przyciągnęła wielu takich pasjonatów spacerów jak my. Jesteśmy nieco za późno, nie ma już gdzie szpilki wcisnąć, nie wspominając o naszym aucie. W uszach wiąż dudnią słowa premiera nawołującego do rozwagi i trzymaniu się na dystans, tutaj raczej mało to jest widoczne. Kierując się wskazówkami znajdujemy inny, mniej obciążony parking. Na szlak wychodzimy troszkę z innej strony.
W sumie to może i lepiej, początkowo chcieliśmy tutaj dojść na końcu a teraz tutaj zaczynamy, w sumie zaczynamy drogę od podejścia . Nieco nas męczy przez kamienie na drodze i nierówności. Chyba jednak lepiej zrobić ten wysiłek na samym początku naszej drogi. Co ciekawe nie spotykamy tutaj prawie nikogo, chyba jednak ludzie wolą kłębić się w dolinach i nie pali im się podchodzić pod górkę.
Nie ma co się ociągać, idziemy wolniutko w stronę Forest Chapel, oczami wyobraźni widzę już mały, leśny kościółek lub kapliczkę, tak pewnie byłoby w Polsce. Tutaj raczej dość osobliwy widok wiejskiej osady w górach i małego kościółka świętego Stefana. Wszystko wydaje się częścią jednej, wielkiej farmy owiec.

ETAP 2 – FOREST CHAPEL – PANORAMA CHESHIRE
Mijamy osadę i skręcamy na kamienistą ścieżkę, świeżo po zimie przypomina raczej koryto strumyka górskiego. Niezbyt dobrze się idzie, bo ziemia nadal grząska i błotnista po deszczowej zimie a kamienie niezbyt płaskie. Po drodze spoglądamy na Shining Tor z najwyższym wzniesieniem w Cheshire 559 m n.p.m , ścieżka wije się pod górę na linii lasu.
W tym miejscu czeka nas piękna panorama, warto przystanąć. Przed nami widok na Shutlingsloe ( 560 m) i niziny Cheshire. Przy okazji podziwiamy drzewa porastające wzgórze, wiatr i deszcz nieźle je powyginał i ponaciągał, to tworzy dość osobliwy widok. Jeśli czytaliście kiedyś jakieś mityczne opowieści o zaczarowanym lub przeklętym lesie, do którego nikt nie chciał wejść to tutaj pasuje do opisu idealnie.
ETAP 3 – PANORAMA – TRAKT TEGG’S NOSE – TEGG’S NOSE RESERVOIR
My się nie boimy lasu, idziemy śmiało. Dochodzimy do skrzyżowania szlaków, możemy odbić w bok i zrobić spory skrót naszej drogi, iść bezpośrednio na czubek Tegg’s Nose lub zejść na szlak prowadzący na górę od strony zbiornika wodnego. Wybieramy ostatnią opcję, mijamy ruiny dawnej farmerskiej chaty i wychodzimy na dość ubity trakt Tegg’s Nose.



Dopiero tutaj spotykamy dość sporo ludzi, tutaj właśnie odczuwalny jest zapach wirusa. Każdy grzecznie mija się po swojej stronie, ludzie przystają, schodzą z drogi. Z niedowierzaniem dostrzegam parę w maskach, owszem bezpieczeństwo ale nie wiem jak oddychają w nich podchodząc pod górkę.

Tutaj muszę dodać,że w tym dniu nie podchodziliśmy na szczyt Tegg’s Nose , jednak na pewno kiedyś wydrapiemy się na szczyt tego rozległego wzgórza mającego 380 m n.p.m. Ma ono ciekawą historię, warto więc wrócić i przyjrzeć mu się bliżej. Na szlaku podziwiamy jego panoramę, spoglądamy na okoliczne wzgórza i zielone pastwiska w oddali.

ETAP 4 – TEGG’S NOSE RESERVOIR – BOTTOMS RESERVOIR – RIDGEGATE RESERVOIR
Ścieżka w tym miejscu jest dość wygodna, dobrze ubita. Schodzimy na dół więc jest nam o tyle łatwiej. Pomiędzy drzewami majaczy nieśmiało tafla stawu, to Bottom Reservoir a zaraz później skręcamy by odbić w stronę drugiego stawu otaczającego wzgórze Tegg’s Nose.

Przy okazji zbliżamy się do pubu The Leather’s Smithy i liczymy na wypicie jakiejś kawy, zjedzenia czegoś na ciepło.
Niestety zaskakuje nas fakt, że pub sprzedaje tylko napoje na wynos informując o zagrożeniu koronawirusem. Ludzie jeszcze jakoś nie dowierzają tym stwierdzeniom, bo chociaż zabrano im stoliki tłumnie siedzą na kamieniach przy wejściu. W głowie zapla nam się lampka, spoglądamy na to wszystko i rezygnujemy.


Ciekawa jestem czy pub przeżył czas kwarantanny i nie jest teraz objęty kryzysem lub nawet sprzedany komuś innemu. Jak wszędzie takie miejsca gromadzi także rzesze turystów, którzy zwyczajnie podjechali samochodem do ładnego widokowo miejsca z chęcią odpoczynku /czytaj – napicia się piwa/. Mijamy pub i wspinamy się ścieżką pod górkę wzdłuż Ridgegate Reservoir.
ETAP 5 – RIDGEGATE RESERVOIR – TRENTABANK HERONRY
Nasza ciepła herbatka przeszła nam bokiem. Troszkę wyrzucam sobie, że nasz mały termos został w domu. Pomału zaczynamy się przyzwyczajać do nowej rzeczywistości, chociażby takiej, że toalety na parkingu są już nieczynne. Tak przynajmniej było przez następne kilka miesięcy.
Po drodze mijamy prawdopodobnie największą kolonie czapli w całej Wielkiej Brytanii. Kolonia mieści się na terenie prywatnym, można jednak zajrzeć na specjalnie przygotowany podest. Ptaki wracają co roku do tych samych gniazd. Jaja składane są w marcu i najlepszy okres na obserwacje ptaków to okres od kwietnia do maja.

ETAP 6 – TRENTABANK HERONRY – STANDING STONE CAR PARK
W sumie to właśnie przy tym stawie powinna kończyć się nasza wycieczka, jednak nad ranem zwyczajnie nie udało nam się wcisnąć na parking. Swoją drogą tydzień później został on zamknięty z powodu pandemii. Mijamy zamknięte toalety i idziemy ścieżką pod górkę w stronę naszego miejsca, nie jest tak wcale blisko a mnie już bolą nogi od tuptania. Troszkę sobie narzekam pod nosem, że Macclesfield Forest powinien być płaski jak pastwiska w Cheshire a jednak nie jest, to tylko chwilowa słabość. Wdech, wydech i wydrapujemy się na górkę po miękkich, trawiastych wzniesieniach pastwisk.
To już naprawdę koniec naszej wycieczki, teraz przyjdzie nam czekać prawie trzy miesiące aż wyruszymy na następną.
MOŻE WAS ZAINTERESUJE
- Od jakiegoś czasu staram się wprowadzić na blogu osobny cykl NA SZLAKU, gdzie opisuję nasze piesze wycieczki. Szlaków tutaj bez liku, nic tylko chodzić. Takie tuptanie daje wiele korzyści, poprawia humor, daje zdrowie, zwiedzamy coś mniej znanego, czy wręcz odkrywamy piękno przyrody niemal za zakrętem domu, jak to było w przypadku Whitegate Way.
- Dla pasjonatów parków narodowych serdecznie polecam wybranie się do Peak District.
- Czy lubicie góry? To koniecznie odwiedźcie Snowdonię i niekoniecznie musi to być od razu Snowdon – piękny szlak w kierunku wodospadu.
- A jeśli naprawdę tęskni Wam się za wyjazdem za granicę to zajrzyjcie na II edycję Wpisów Gościnnych na blogu, co tydzień jesteśmy w innym miejscu!
INFORMACJE PRAKTYCZNE
- W kwestiach formalnych Polska jest na liście krajów, z których można przylecieć bezpiecznie bez potrzeby wykonywania 14-dniowej kwarantanny, nadal obowiązuje jednak nakaz wypełnienia specjalnego formularza, brak dokonania formalności karalne jest grzywną.
- Od początku sierpnia udostępniono już wejście na teren parków narodowych, można również swobodnie poruszać się po kraju, parkingi są częściowo płatne w zależności od miejsca i udostępnionych udogodnień. / wc w większości miejsc jest już otwarte, uff ale ulga/ – nasz parking Standing Stone car par
- Otwarte puby i restauracje oferują głównie usługi jedzenia na wynos, można również zjeść w lokalach specjalnie przystosowanych do zaistniałych warunków
- Zdecydowanie pamiętajcie o włożeniu maski przy odwiedzaniu sklepów, galerii handlowych, obiektów muzealnych- jest to obowiązkowe, z przykrością jednak zauważam łamanie tego przepisu w niektórych miejscach – Macclesfield Forest.
- Warto zaopatrzyć się we własne rękawiczki lub żel dezynfekcyjny, w większości nie ma z nim problemu, ale jednak będąc na trasie otwieracie bramki, drzwi, furtki, które mogło dotknąć w tym dniu sporo innych osób przed Wami.
Fajny plan ma wycieczkę. Jak niewiele potrzeba by moc obcować z naturą i wyrwać się ze swojego miasteczka. A angielskie okolice są takie sielskie, wręcz idealne do takich spacerów.
Pandemia na pewno uwrazliwila nas na otaczającą przyrodę i fakt, po miesiącach siedzenia w domu po prostu serce I nogi rwały się w teren.
Lubię podróże i widoki z innych krajów.
Przyjemnie na razie odbyć choć taką wirtualną wycieczkę.
Bardzo ładne zdjęcia i świetne miejsce. Lubię taki kontakt z naturą
Dzięki:)
Bardzo ładne widoki, las zrobił na mnie wrażenie. Piękne zdjęcia! I fajnie, że na końcu wpisu są takie wypunktowane informacje. To przydatne.
Dziękuję, las jest naprawdę niesamowity niemal idealny na jakieś mroczne,baśniowe opowieści. Pozdrawiam serdecznie 😃
Świetna wyprawa! Tyle zielonych terenów i ciekawych miejsc.
Kiedyś odwiedzę te wszystkie twoje miejsca. Cudnie
Koniecznie,zapraszam serdecznie xxx
Piękna czapla, jak i cała przyroda, te niezmierzone przestrzenie. To musiała być wspaniała wyprawa, wczesna wiosna pachnie inaczej i ma cudowne kolory. Nas tak izolacja nie dotknęła, wyjeżdżaliśmy co weekend odkrywać miasteczka i parki, Ludzi było niewielu, ale i bez kwarantanny nie mają zwyczaju spacerować po swoich osiedlach. Fajnie, że uwieczniasz te wypady i z nami się dzielisz. Dużo zdrowia i pięknych miejsc do zdobycia:)
Dziękuję Kochana za kolejną wizytę, to prawda wiosna przynosi niesamowitą paletę barw. Chyba nigdy nie można zobaczyć tak wiele odcieni zieleni jak wtedy,na szczęście juz mamy narazie po kwarantannie tak wiec możemy korzystać. Wam również życzę zdrowia i wszystkiego dobrego.
Super,że macie tyle terenów zielonych, parków, lasów, gdzie można wyjść.
Pandemia każdemu dała się we znaki i każdy odczuł ją w jakiś sposób.Dobrze,że powoli wraca normalne życie, ale nadal maseczki, w których nie da się oddychać w upały.
Piękne zdjęcia, a czapli szczególnie. Wspaniały spacer.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Irenko dziękuję za miłe odwiedziny, to prawda zieleń chyba ratuje najbardziej nasze umysły. Cieszę się, że wszystko wraca do normy ale mam nadzieję, że ludzkość wyciegnie z tego jakieś wnioski dla siebie. Buziaki ❤️