Jesienne klimaty angielskiej prowincji, uroczy pałacyk i ogrody osnute mglistym szalem. Nie trzeba szukać takich pejzaży w angielskich powieściach grozy, wystarczy zobaczyć pałacyk i ogrody Glansevern Hall.
Nie lubiłam jesieni jako mała dziewczynka, wydawała mi jakaś monotematyczna. Nie potrafiłam docenić jej spokoju,cudowności kolorów. To chyba naturalne, bo w małym człowieku jest wielkie zniecierpliwienie a jesień to uosobienie spokoju, potrzeby zmiany, istoty przemijania. Od małego kochałam za to książki i jesienią chętniej sięgałam po tajemnicze historie. W mojej wyobraźni, gdzieś tam, pojawiał się jakiś pałacyk i ogrody a do tego wielka tajemnica.
MAŁA DZIEWCZYNKA I JEJ PAŁACYK I OGRODY
Zostało we mnie coś z dziecka, chyba podświadomie pielęgnuje w sobie tą małą dziewczynkę , gdy planując weekend wyszukuje takie miejsca jak to.
Do Glansevern Hall przywiodła mnie wielka ochota zejścia z utartego szlaku. Byliśmy już po całym dniu zwiedzania zamku Powis i w sumie to moglibyśmy sobie darować to miejsce a jednak upór małej dziewczynki zaprowadził nas do zupełnie innej bajki.
Glansevern to malutki palacyk z XIX wieku taki troszkę neoklasyczny, romantyczny kaprys hrabiego Owen ale to nie dla niego warto tutaj przyjechać.
Hrabia miał prawo mieć taki gest,należał bowiem do jednego z najstarszych i bardziej szanowanych rodów walijskich -rodziny Owen
Może gdyby nie mój upór pewnie nawet nie zboczylibyśmy z drogi żeby tutaj wstąpić. To miejsce jest niemal jak zaczarowane. Mało turystów, totalna spokój i cisza, setki uroczych zakamarków. Niemal podświadomie myśle o książce Frances H. Burnett “Tajemniczy ogród ” może gdzieś pomiędzy krzewami zobaczę furtkę do tajemniczego ogrodu Mary Lennox.
SPOTKANIE Z ZAJĄCEM , CZYLI TUTAJ BAJKI ZLEWAJĄ SIĘ W JEDNO
Czy to zając, czy może Biały Królik z Alicji w Krainie Czarów ? To chyba odzywa się we mnie mały, lokalny patriota, bo mieszkam teraz w Cheshire. (sami sprawdźcie z jakiego hrabstwa pochodził Lewis Carroll ) Fakt jest faktem, nie przywidziało mi się.
W powietrzu pachnie deszczem, co nie przeszkadza nam w krążeniu po ogrodzie. Pałacyk jest zamknięty i jakby zasnął, pomiędzy drzewami coś się lekko srebrzy i na przemian czerwieni. To kolory drzew odbijają się od tafli wody. W środku dostrzegamy mały staw, uśpiony śpiewem ptaków.
NAJWIĘKSZA WANNA W WALII
Nad miniaturowym jeziorkiem wszystko jakby zamiera w bezruchu, spoglądam wokół i myśle, że to świat wstrzymał oddech patrząc na piękno tego miejsca. Postanawiamy zrobić małe koło wokół stawu, po drodze zauważamy małą przystań i kładkę prowadząca na małą wysepkę na środku oczka wodnego.
Jechali wprost w zachodzące słońce. Za nimi zostawała ciemniejąca dolina. Za nimi było jezioro, jezioro zaczarowane, jezioro niebieskie i gładkie jak wyszlifowany szafir. Za nimi zostawały głazy na jeziornym brzegu. Sosny na zboczach. To było za nimi. A przed nimi było wszystko.
Pani Jeziora, Andrzej Sapkowski
Tutaj mała niespodzianka historyczna, ten staw nazywany jest największą wanną Walii a to dlatego, że po ponad 200 latach właściciele postanowili oczyścić jezioro. Usunięto muł, przycięto zarośla i pogłębiono staw. Na dnie znaleziono drewnianą zatyczkę, która zatrzymywała wejście do drewnianej rynny. Zatyczka miała metalowe uchwyty i około 18 cali średnicy, pyk odetkana zatyczka i woda z jeziora faktycznie odpłynęła.
WEJDŹ GŁĘBIEJ I POSŁUCHAJ OPOWIEŚCI OGRODU
Nie mogłam się nadziwić tym wszystkim cudom jakie odkryłam w tym ogrodzie. Ten park został wybudowany jeszcze nawet wcześniej przed postawieniem fundamentów pałacyku. Być może kiedyś bardziej piął się tarasowo nad płynącą w dole rzeką Severn (już wiecie skąd ta nazwa). Jesień ubrała swoje najpiękniejsze sukienki, drzewa pyszniły się czerwienią i kolorem złota. Trawniki zaróżowiły dywany cyklamenów a leśne elfy uciekły od wszędobylskich wiewiórek, które szturmują drzewa jadalnych kasztanów.
GLANSEVERN HALL – INFORMACJE PRAKTYCZNE
Coraz bardziej rozkochuje się w Walii, jeśli macie jej niedosyt to poczytajcie o jej najpiękniejszych zamkach.
Jeśli jednak macie ochotę zobaczyć piękny krajobraz, odpocząć od tłumu turystów i rozkoszować się widokiem piękna walijskiej ziemi to Glansevern Hall na pewno przypadnie Wam do gustu.
- Adres dojazdowy – Berriew, Welshpool, Powys, SY21 8AH.
- Strona internetowa – Glansevern Hall and Gardens
- Cena biletów – £ 7,50 normalny, ulgowy 50% ( posiadając karty National Trust weszliśmy oboje w cenie jednego biletu, miła niespodzianka)
- Godziny otwarcia – środa -niedziela – 10.30-17.00
- Atrakcje – ogrody, kawiarenka (zamknięta w okresie zimowym) , przyjazna dla właścicieli piesków
Cudowne kadry ❤
Bardzo dziękuję ❤️
Super, że trafiłam na Twój blog, bo w przyszłym roku chcemy zwiedzić Anglię – angielskie wsie, pałacyki itp. Jestem oczarowana tymi terenami w Wielkiej Brytanii. Pozdrawiam.
W takim razie będziesz miała w czym wybierać, napisz do mnie jeśli zastanawiasz się nad konkretnym regionem, może coś podpowiem.
Miejsce z klimatem, ładnie oddają go zdjęcia, ale Twój opis to przysłowiowa wisienka na torcie. Brawo!
Miło to słyszeć, dziękuje i pozdrawiam 🙂
W takich okolicznosciach mozna sie poczuć jak bohaeter filmu kostiumowego!
W dzieciństwie jeździłam w sporo podróży służbowych z mamą i najczęściej odwiedzałyśmy takie właśnie miejsca.
To pewnie masz sporo miłych wspomnień z tamtych czasów 😊
Szczęściara !
Co za niesamowite miejsce! Prawdziwie bajkowe ❤️
Piękne miejsce! Tak sielsko, mnie tego brakuje w wielkomiejskim, zabetonowanym Krakowie:)
Wspaniałe zdjęcia! Ja mieszkam w Irlandii północnej i jestem zachwycona ilością parków i innych fantastycznych miejsc do zwiedzania. Również opisuję je na swoim blogu
Wspaniale, na pewno dziś jeszcze zajrzę do Ciebie 😊