Potwór z Loch Ness to niemal symbol Szkocji i jest tak znany jak Wall Centre w Nowym Jorku, czy Bazylika świętego Piotra w Rzymie. Zabieram Cię dzisiaj na objazdowa wycieczkę wokół najsłynniejszego jeziora w Szkocji. Może uda nam się znaleźć słynnego mieszkańca jeziora.
Z wcześniejszych wpisów wiecie, że wylądowaliśmy na tydzień w Szkocji we wrześniu ubiegłego roku. Z powodu pandemii pewne atrakcje były nieco ograniczone w dostępie. Do Szkocji przede wszystkim jedzie się jednak żeby upajać się pięknem otaczających nas krajobrazów. Kiedy odwiedza się szkockie Highlands zwyczajnie nie można ominąć najsłynniejszego jeziora w Szkocji a może i nawet na całym świecie. Loch Ness bo o nim tutaj mowa staje się bohaterem dzisiejszego wpisu wraz z tajemniczym potworem zamieszkującym jego głębiny.
Co warto wiedzieć o samym Loch Ness ?
Kiedy przed wyjazdem przeglądałam różne strony na temat Szkocji w oczy od razu rzucały się różne opinie na temat jeziora. Jedni uważają, że odwiedziny Loch Ness to zwykła strata czasu. Skoro są przeciwnicy są znajdą się i tacy, którzy uważają, że nie ma mowy o prawdziwym zobaczeniu Szkocji bez wizyty nad Loch Ness. Nie jestem zbytnio stronnicza a jednak będąc w okolicy wolałam wyrobić sobie własne zdanie. Nie chciałam jednak zaliczyć jeziora na jednej wizycie, stąd poświęciłam mu cały dzień a najlepiej zrobić to w formie objazdowej wycieczki wokół Loch Ness.
Loch Ness oczywiście w świecie najbardziej rozpoznawalne jest dzięki legendzie o tajemniczym stworzeniu zamieszkującym jego głębiny. Jezioro jest naprawdę olbrzymie i nie mieści się w jakichkolwiek ramach, zwyczajnie zobaczenie go w godzinę jest niemożliwe. Kiedy rozpoczynaliśmy o poranku nasz samochodowy tour wokół zbiornika wody nie spodziewaliśmy się takiego ogromu wody w jednym miejscu. Nic dziwnego, to największe pod względem objętości jezioro na całej wyspie. Dlaczego niektóre osoby nie lubią Loch Ness? Może dlatego, bo wydaje się dość mroczne i tajemnicze. Moje spotkanie z jeziorem odbyło się w lekkim towarzystwie słońca, potrafię sobie jednak wyobrazić jak ponure wrażenie może zrobić w deszczowy i mglisty dzień. Nic dziwnego, że ludziom chodzą wtedy po głowie ponure myśli. Barwa jeziora jest ciemno szara, światło nie jest w stanie przedrzeć się przez głębiny dna jeziora ( 230 metrów głębokości robi naprawdę wrażenie ). Loch Ness praktycznie nigdy nie zamarza ze względu na stałą temperaturę wody.
Gdzie jest Nessy ? O co chodzi tak naprawdę z tym potworem z Loch Ness ?
Dziwny potwór widziany nad jeziorem wzbudza wiele kontrowersji. To niewyjaśnione zagadkowe stworzenie pierwszy raz pojawiło się w podaniach z VI wieku. Słynna Nessy stała się jednak swoistym symbolem jeziora od wzmianki na jej temat w lokalnej gazecie w 1933 roku. Pewnie zakrzyczą mnie tutaj zwolennicy teorii spiskowych, ja jednak bardziej skłaniam się ku temu, że historia potwora była świetnym wabikiem marketingowym nie tylko tamtych ale i obecnych czasów. Kiedy właściciel małego hotelu w Drumnadrochit po raz pierwszy umieścił notkę o maszkarze pewnie w najśmielszych marzeniach nie zdawał sobie sprawy z tego, że historia ta przyciągnie nad jezioro tłumy turystów nie tylko w jego latach.
Słynne zdjęcie zrobione 12 listopada 1933 dopełniło dzieła. Po pewnym czasie przeprowadzone badania nad samą fotografią i nakręconym wtedy filmem. Niestety ujawniły fałszerstwo. Nic nie szkodzi wątpliwość już została zasiana a legenda najsłynniejszego tajemniczego zwierzęcia z Loch Ness jest żywa do dziś dnia.
Objazdowa wycieczka wokół loch Ness – co jeszcze warto zobaczyć w okolicy ?
- Drumnadrochit
Naszą objazdową wycieczkę rozpoczęliśmy właśnie od wschodniej strony jeziora i nie będę udawać, że przyjechaliśmy do tej niewielkiej wioski nawet nie w celu znalezienia słynnego monstrum ale dlatego, że akurat jakiś inny potwór odezwał się z czeluści żołądka mego męża. Jak mężczyzna głodny to o jakimkolwiek zwiedzaniu w spokoju nie ma nawet mowy, stąd na początek uderzyliśmy do lokalnej knajpki na lunch. Wioska sama w sobie wydaje się dość urocza ale od razu rzuca się w oczy komercja. Był akurat koniec września i zastaliśmy to miejsce jakby w lekkim przygotowaniu do zimowego snu. W samym centrum znajduje się budynek muzeum historii nie tylko związanych ze słynną legendą ale i ośrodek edukacyjny na temat specyfiki jeziora, prowadzonych tutaj badań. My jednak woleliśmy skupić się na walorach krajobrazowych i odpuściliśmy sobie wizytę w muzeum.
Ta wioska wraz z muzeum oraz przylegającym do niej Nessylandem sprawdza się dla rodzin z dziećmi. O tak, mają wtedy szansę na zobaczenie słynnego monstrum z Loch Ness ! Nawet jeśli będzie rozmiarów dziecięcej maskotki.
- Zamek Urquhart
Jeśli ktokolwiek chce zobaczyć piękno Loch Ness to wizyta na zamku jest punktem obowiązkowym. Zamek to pokaźnych rozmiarów ruiny z XIII wieku. Na pewno nie można mu odmówić strategicznej lokalizacji, postawiony na wzgórzu ma doskonały widok na jezioro z trzech stron. Warto wybrać się tam po sezonie letnim, kiedy nie męczy nadmierna ilość turystów. W czasie naszej wizyty na zamku zaskoczyła nas wspaniała organizacja, alejki były świetnie przygotowane dla zwiedzających nie wyłączając niepełnosprawnych. Od czasu do czasu mięliśmy zamek zupełnie dla siebie, było w tym dniu naprawdę niewielu zwiedzających.
Nie wiem może była to wina wyczuwalnego oddechu zbliżającego się “lockdownu ” na plecach a może sam fakt rezerwacji biletów przez Internet nieco uszczupla liczbę zwiedzających. Po zamku warto nieco się powłóczyć, poczytać jego fascynującą historię i wyobrazić sobie jak gwarne i pełne życia było to miejsce w dawnych czasach.
Schodkami na dół można zejść na małą kamienistą plażę, dla mnie to było piękne spotkanie z Loch Ness. Lekkie fale odbijały się o brzeg, wypłukiwały miliony otoczaków ustawionych jakby w szeregu.
Na brzegu wypatrywałam uparcie jakiegoś tajemniczego ruchu w toni wody, nic tylko śmiech mew goniło nas po przestworzach. Gdzie jesteś słynny potworze z Loch Ness ? Pokaż się chociaż na chwilę.
- Fort Augustus
Docieramy do wioski późnym popołudniem, słoneczko znowu uracza nas kilkoma łaskawymi promieniami. Wioska w sezonie letnim pewnie stanowi spore centrum żeglugi a ponadto stąd wszędzie blisko w pobliskie góry. Mieszka tutaj podobno około 650 osób i pewnie zimą niemal wszyscy znają się przynajmniej z widzenia. W Fort Augustus najważniejsze są dwa miejsca Kanał Kaledoński i wspaniała panorama Loch Ness.
Ciekawe bo od razu przychodzi mi do głowy polski Augustów. Ciekawe kto był pierwszy w wyborze nazwy ?! A może słynny stwór z Loch Ness przeniósł się do Augustowa i próżno go już szukać w Szkocji ?
- Neptune’s Staircase i Kanał Kaledoński
Kanał Kaledoński w zamyśle był prawdziwą innowacją. Miał łączyć wschodnie wybrzeże Szkocji z zachodnim. Ten wyjątkowy projekt prowadzi od Iverness aż do Fortu William, w założeniu miał być wodną autostradą łączącą Loch Ness, Loch Oich i Loch Dafour. Niestety kanał jest zbyt płytki i uniemożliwia to przeprawę większych statków. Dzisiaj to raczej atrakcja turystyczna, oczywiście na co dzień służy on mniejszym załogom żeglarskim. Wielu pasjonatów żeglarstwa marzy żeby wybrać się na rejs do Szkocji, w tym miejscu ma niepowtarzalną okazję pokonać drogę ośmiu śluz na Kanale Kaledońskim pięknie nazwanych Schodami Neptuna.
Gdybym szukała cichego i spokojnego miejsca na krótki wypoczynek z dala od gwaru miast to z pewnością poleciłabym każdemu właśnie Fort Augustus. Warunek jest tylko jeden przybądźcie tutaj we wrześniu a nawet w październiku, gdy umilknie letni gwar i wszyscy turyści już wrócą do domu odstraszeni zimnem. Fort Augustus może zapada w sen ale staje się tak pięknie melancholijny. Wody jeziora przyzywają wtedy swoją głębią. Słońce odbija swoje blade lico od pobliskich grani i jeszcze te łódeczki kołyszące się lekko w przystani.
Oczywiście przy okazji objazdowej wycieczki wokół Loch Ness możnaby zobaczyć jeszcze wiele innych miejsc. Nie wymieniłam tutaj chociażby wodospadów Rogie Falls i Invermoriston Falls, które odwiedziliśmy innego dnia i opowiem o nich w odrębnym wpisie.
Jakie jest Loch Ness pozostawiam ocenie każdego indywidualnie. Dla mnie to fascynujące miejsce, wpisane w historię miejscowej ludności w całym jego kolorycie. Nie można spodziewać się tam widoków lazurowej tafli wody jak z pocztówek nad Jeziorem Como. Warto jednak uwrażliwić się na spotkanie z na pięknem surowości tego miejsca, skrywanej tajemnicy.
Czy jednak nie to właśnie najbardziej pociąga nas w Szkocji ?
A może jeszcze dopisze Ci szczęście i ujrzysz oblicze samego potwora z Loch Ness !
Chciałabym zobaczyć to miejsce. Szkocja w ogóle jak dla mnie jest pełna nieodgadnionych tajemnic. Potwór? Bierę na klatę i stawię mu czoła! 😀
My, ludzie, lubimy się straszyć i lubimy się bać. Kochamy też wszelkie sensacje. Czym bardziej niewiarygodna tym więcej zwolenników się znajdzie. Ten potwór mógłby wyjść w końcu z jeziora i pożreć kogoś 😉 Może jakąś zbłąkaną dziewicę? 😉
Według mnie ten potwór istnieje i jak bym tam pojechała na bank go zobaczę. Jeśli bardzo mocno uwierzę w daną rzecz że ją chcę zobaczyć to ja ją widzę jej. Będzie to może uschnięta gałąź o jakimś dziwnym kształcie nagle wystająca z wody Nie wiem Według mnie to będzie potwór i Cześć i będę się upierać że ja go jednak widziałam na własne oczy. Dzisiaj na przykład wracając do domu Widziałam w kałuży coś co przypominało ogromną szarą ropuchem i mówię do mojego dziecka Patrz siedzi tam Wielkie stworzenie zwane żabą ewentualnie ropuchą na co moje dziecko stwierdziło że jest to czapka którą Ktoś zgubił i tak to właśnie jest z naszą wyobraźnią!
Swietna wycieczka, uwielbiam takie, a tego potwora to chyba każdy zna 🙂 wiesz ze podobna historia jest i w Norwegii, tylko potwór jest pod inna nazwa 🙂
Wiosna chce się wybrać w miejsce gdzie był widziany , moze i ja go zobaczę 🙂
Zdecydowanie wierze ze tak, bo w baśnie, bajki i historie trzeba wierzyć bo tworzą cudowny koloryt.
Ten wpis zostawłam sobie na deser. Od jakiegoś czasu Szkocja to moje marzenie podróżnicze. Uwielbiam takie legendy i opowieści, a w Szkocji ich nie brakuje. O słynnym potworze słyszał chyba każdy, a odwiedzić takie miejsca to niewątpliwie wielkie szczęście. Może któregoś dnia i mnie się uda.
Czytałam wiele historii o potworze z Loch Ness. Nawet u Sherlocka Holmsa znajduje się wątek o nim. Wtedy byłam małą dziewczynką i bardzo mnie te rewelacje ekscytowały.
Na Twoich zdjęciach miasteczko wygląda spokojnie i bez wielkiego wow na widok jego wyglądu. Historia z potworem to chyba jego wyróżnienie.
O słynnym potworze słyszałam w dzieciństwie i ciągle nim dzieci straszono.
Jezioro jest bardzo duże i malownicze, a ruiny zamczyska przepiękne. Ja też wolę zawsze sprawdzić sama, jakie jest dane miejsce, a nie czytać opinie innych, często nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.
Bardzo podobała mi się Twoja objazdowa wycieczka. Lubię takie urokliwe i trochę dzikie miejsca.
Fort Augustus ma ciekawą nazwę, a kanały bardzo lubię.
Świetna wycieczka po tym dla wielu tajemniczym miejscu w Szkocji.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Lubię czytać/oglądać produkcje o tym potworze. Z chęcią zobaczę to miejsce na żywo.
Przyjemnie wierzyć, że gdzieś w głębinach wodnych czai się taki potwór, ludzie lubią sprawy owiane tajemnicą, a im dłuższy ma staż, tym lepiej. 😉
Ta tajemnica odnośnie potwora z Loch Ness na pewno przyciąga wielu turystów.
No tak sie łaśnie spodziewałam że to hwyt marketingowy, ale że hotelarza – to logiczne. Ciekawe z tym że jezioro niemal nie zamaraza.